wtorek, 30 września 2014

ZRĘKOWINY I CO DALEJ - zrób to sama

Tadaaaaaa....No i stało się! Nareszcie ukochany wpadł na ten genialny pomysł (lub został leciuchno do niego przymuszony) aby oświadczyć się. No cóż...pierścionek jak pierścionek...pragniemy go, ale jak już jest to jedne się cieszą, inne łakną go szybko wymienić na inny model. Znam takie dziewczyny, które razem z narzeczonym szły wybierać pierścionek, tak aby potem pasował do obrączki, ale to chyba mało romantyczne prawda? Która z nas nie lubi być zaskoczona. A pierścionek? To rzecz gustu. A o gustach się nie dyskutuje. No tak, ale nie o tym dziś będzie rzecz.




No więc mamy już tą uprrrrragnioną błyskotkę na palcu ale co dalej? Zaczyna do nas dochodzić fakt, że już długo panienką nie będziemy.


Czy należycie do tych kobiet, które kują żelazo póki gorące i jeszcze tego samego dnia planują kogo zaprosić? hihi...Ja osobiście po zaręczynach (a odbyły się w nieco niebanalnym miejscu i szczerze powiedziawszy straciłam już nadzieję, ze kiedykolwiek nastąpią) wreszcie mogłam legalnie zacząć przeglądać zdalnie suknie ślubne. I tu pojawił się problem. O ile wcześniej miałam tam jakieś swoje wyobrażenie jak mniej więcej będzie wyglądała kiecka, którą chcę i z pewnością ją dostanę, tak w momencie, w którym to zaczęłam się interesować tą materią pojawił się ZONK...Mijały dni, tygodnie, miesiące...a ja nadal nie znalazłam tej jedynej, wymarzonej i dostępnej w naszych salonach sukni. A jak już coś się znalazło to z taką kosmiczną ceną, że aż szkoda gadać. No dobra znów się rozpisałam nie na temat. Suknie to temat rzeka i na pewno powstanie o nich osobny pościk.

No dobra...mamy już pierścień władzy, jakiś tam zarys kiecki...no i zapomniałam - mamy już narzeczonego, to czas poważnie zastanowić się i przedyskutować z naszym lubym jaki chcemy mieć ten ślub, bo od tego będą zależały nasze dalsze poczynania.

Zdecydowanie musimy podjąć decyzję, czy ma to być wesele, czy przyjęcie i na ile osób mniej więcej. Potem kalkulujemy ile mamy siana i określamy budżet, którego musimy się trzymać. Niestety przeważnie jest tak, że ten nasz budżet niespodziewanie nie wystarcza na wszystko, zatem apeluję o Waszą rozwagę...moje drogie panny...niech Was nie złapie gorączka przedślubna i świrowanie z rzeczami, których wcześniej nie planowałyście, a są kosztowne i zbędne.

W osobnych postach opisze Wam pomysły na uniknięcie niektórych kosztów przez własne atrakcje i mniej więcej jak wygląda rozmowa z ludźmi od sali (o co pytać), jak to wygląda w przypadku zorganizowania przyjęcia i rozmowy z fotografem itd... Teraz skupmy się na ogólnikach. Tak więc:

1. szukamy sali, a kiedy już ją znajdziemy i spełnia nasze wymagania bukujemy termin
2. udajemy się do kościoła zarezerwować termin i zapisujemy się na nauki przedmałżeńskie
3. rezerwujemy i zaliczkujemy zespół
4. to samo tyczy się fotografa
5. i kamerzysty (ja nie będę miała)

jak już to mamy to mamy chwilę wytchnienia. W sumie to ta chwila zależy od tego ile nam pozostało do ślubu lat, miesięcy, dni.

W dalszej kolejności, zbieramy kasiwo i jednocześnie działamy w temacie:

6. buszując po ślubnych inspiracjach pragniemy mieć nagle ślub z bajki, za czym idzie skupienie się na szczegółach. A więc szukamy nadal sukni i powiedzmy, że znajdujemy tą wyjątkową. po przymiarce zaliczkujemy suknię i umawiamy się na kolejne przymiarki.
7. Decydujemy się na okreslony motyw ślubny, za czym idzie wybranie palety kolorów
8. po poszukiwaniach wybieramy firmę która zrobi nam wymyślony wzór zaproszeń, winietek, numeracji stołów, etykiet na promile, tablicy z rozmieszczeniem stołów itd.
9. bodajże 3 miesiące przed udajemy się do kościoła pozałatwiać dalsze formalności
10. szukamy rozlewni wódki lub hurtowni która nam ją sprzeda po promocyjnej cenie
11. wybieramy świadków
12. rozwozimy zaproszenia
13. klepiemy urlop w pracy na podróż poślubną
14. kupujemy dla pana młodego garniak, koszule, buty itd
15. kupujemy obrączki
16. no i sobie akcesoria (bielizna, welon, biżu, buty itd)

Im bliżej ślubu tym jest większy zapierdziel i szaleństwo. Teraz skupiamy się na:

17. dogadywaniu szczegółów z lokalem
18. sprawdzamy ile osób potwierdziło, ewentualnie zapraszamy kolejnych gości
19. wyborze piosenki i nauce pierwszego tańca
20. dalsze formalności kościelne i urzędowe
21. testowanie i rezerwowanie fryzjerki, makijażystki, pani od pazurków
22. rezerwujemy samochód, busy dla gości
23. rezerwujemy noclegi dla przyjezdnych
24. zamawiamy ciasta - tort, napoje 
25. zamawiamy bukiet
26. robimy pazurrrki
27. rozkminiamy temat podróży poślubnej
28. kupujemy prezenty dla rodziców/podziękowania dla gości

Uff...to chyba wszystko z tych ważniejszych rzeczy na których trzeba się skupić. Oczywiście jest masa drobniejszych rzeczy, ale o nich w innych postach.

Czy macie już stresa? Mi zostało do ślubu 7 miesięcy, mam tylko 1,3,4,7,11 i ogromnego stresa przed pierwszym tańcem (ale mam już piosenkę). Napiszcie jak to jest u Was, a jeżeli jesteście już po to jak było.

Buziaczki
K.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz